sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 36 ( +18 )

Patrząc w ten karmlowy ocean widziałam w jego oczach tylko pożądanie.
Szatyn złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do samochodu. Nim się obejrzałam bo 10 minutach byliśmy pod jego domem, chłopak szybko obszdł samocód i otworzył mi drzwi.
Stłumiłam swój chichot widząc że jest na skraju wytrzymałości. Pośpiesznie otworzył drzwi i pozwolił mi wejść pierwszej. Czułam się odrobinę dziwnie. Jakby z każdą sekundą wyczekiwał na mój ruch.
Weszłam i ściągnęłam buty.
-Justin masz sok ? - Spojrzałam na niego z niewinnym uśmiechem.
- Umm tak - odpowiedział zakłopotany swoim seksownym zachrypniętym głosem
Tak mój chłopak miał strasznie seksowny głos. 
- Jaki chcesz ? - wyrwał mnie z zamyśleń o jego cuownym głosie 
-Pomarańczowy poproszę . - Poszłam za nim do kuchni zadowolona z siebie 
Patrzyłam na niego. Można uznać mnie za wredna. Ale tak testowałam go, testowałam jego wytrzymałość. Chciałam zobaczyć jak długo będzie się mógł oprzeć, na chwile zapomnieć. Co prawda sama tego chciałam ale uwielbiałam się z nim droczyć. Podał mi szklankę soku patrząc na mnie wyczekującym spojrzeniem którego unikałam. Na mojej twarzy wkradał się złośliwy uśmiech który próbowałam stłumić. Napiłam się soku i odwróciłam się od niego. On korzystając z okazji objął mnie od tyłu i odgarnął włosy na lewe ramię. Musnął delikatnie moją szyję na co moje ciało zareagowało bo poczułam dreszcz. 
- Nie drocz się ze mną.  - szepnął słodko mi do ucha.
- Ale ja się wcale nie droczę skarbie.
- Znam cię mała i wiem że mnie testujesz. Znam cię.
Odstawiam szklankę i odwróciłam się do niego. Zarzuciłam ręce na jego szyję i spojrzałam mu w oczy.
Cholera on serio mnie znał. Znał mnie jak nikt inny. Znał mnie lepiej niż moja rodzina, lepiej niż moja najlepsza przyjaciółka. Czasami zastanawiałam się czy on nie zna mnie lepiej ode mnie samej. Czy ja również znam go tak dobrze.
Szatyn nachylił się ponieważ oczywiście byłam niższa i złączył nasz usta w jedność. Uwielbiałam to jak nasze wargi pasował do siebie. Kochałam czuć go tak blisko.
Jego dłonie zjechały na moje pośladki i lekko je ścisnęły na co jęknęłam a on korzystając z okazji wsunął mi język do ust. Podniósł mnie a ja owinęłam nogi wokół jego bioder. Chłopak kierował się po schodach do jego pokoju. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne. Czułam że pragnę go tak jak nigdy wcześniej . Położył mnie na miękkim materacu i zawisł nade mną. Zaatakował pocałunkami moją szyję a ja rozkoszując się tą chwilą przymknęłam oczy i cicho jęknęłam. Ściągnęłam z niego koszulkę i zabrałam się za pasek który jak zwykle nie był mu potrzebny ponieważ spodnie wisiały mu na końcu tyłka. Spodnie opadły gdy je zsunęłam.
- Skarbie nie musimy się tak śpieszyć. - Wychrypiał
- Wiem - szepnęłam
- Aż taką masz na mnie ochotę? - szepnął w szyję.
- Całkiem możliwe. - przygryzłam wargę czując jego ciepły oddech.
- Spokojnie. - Uśmiechnął się niewinnie.
Nienawidziłam tego. W chwili gdy był moim seksownym chłopakiem, gdy go pragnęłam on zamieniał się w słodkiego, uroczego Justina któremu dało by się wszystko by był szczęśliwy.
Przekręciłam nas i usiadłem na nim całkiem zadowolona z siebie. Wiem że nie lubił gdy górowałam. Ale wkurzanie jego było moją specjalnością. Zaczęłam od muskania jego szyi, obojczyków, torsu. Pocałunki stawały się czulsze, spokojne, kojące. Wiedziałam że to lubi. Chciałam go zadowolić najlepiej jak potrafiłam. On ściągnął moją koszulkę i rzucił gdzieś koło  łóżka. Dłońmi masował moje booki. Skończyłam z pocałunkami na podrzuszu  i wróćiłam do jego miękkich ciepłych ust które tak idealnie współgrały z moimi. Ręce chłopaka powędrowały na zapięcie od biustonosza. Odpiął go bez najmniejszego problemu i rzucił w kąt pokoju. Przygryzłam wargę spoglądając w jego karmelowe oczy. Przekręcił nas z tym swoim cwaniackim uśmiechem  wssał  się w moją szyję. Schodził coraz niżej. Ścisnął dłońmi moje piersi na co mruknęłam cicho a później wziął je do ust pieszcząc je językiem.
- Skarbie ścieka z Ciebie. - mruknął zadowolony.
- Zgadnij dlaczego
- Jestem najseksowniejszym chłopakiem na świecie - zaśmiał się cicho.
- Kochasz się ze mną droczyć prawda? - Pociągnęłam jego włosy na co jęknął.
- Kocham widzieć jak mnie pragniesz - Wychrypiał ściągając moje majtki.
Założył prezerwatywę i po chwili był we mnie. Jęknęłam cicho przymykając oczy a on zaczął łagodnie poruszać się we mnie. Ruszałam biodrami razem z nim na co on przyśpieszył a z moich ust wychodziły coraz głośniejsze jęki. Kciukiem zaczął penetrować moją łechtaczkę i złączył nasze usta w kolejnym namiętnym pocałunku.  Wplotłam palce w jego włosy Oddychając szybko i płytko. Wiłam się pod nim jak wąż drapiąc jego plecy. Wykrzykiwałam jego  imię tak że chyba sąsiedzi by usłyszeli. Poczułam jak moje ścianki zaciskają się a po chwili zalało mnie uczucie gorąca. Chłopak doszedł równo ze mną. Opadł wykończony na mnie normując oddech.
- Byłeś fantastyczny - szepnęłam i złączyłam nasze usta.
- Wzajemnie kochanie.

W KOŃCU JEST, WIEM ŻE BARDZO DŁUGO CZEKALIŚCIE ALE CAŁKIEM ZAPOMNIAŁAM ŻE TU ZACZĘŁAM PISAĆ ROZDZIAŁ.
DO NASTĘPNEGO