Gdy weszłam na salę od razu włączyłam muzykę i zaczęłam się rozciągać .
Na początku trochę bolało bo dawno się nie rozciągałam i nie ćwiczyłam .
Nikt nie wiedział że jestem taka gibka i że uwielbiałam tańczyć , ani Sara , ani Lili ani nikt , tylko rodzice .
Było mi z tym dobrze .
Nogę zaczepiłam o barierkę i zaczęłam robić skłony .
Gdy tak się wypinałam za pupę złapał mnie Justin .
- Hej skarbie . Widzę że jesteś gibka .
Poruszył zabawnie brewkami szatyn .
Zaczęłam się śmiać .
- Witam śpioszka . A no jestem jestem .
Wyprostowałam się i złożyłam mu na ustach buziaka .
- Wiesz , kocham się i pamiętaj o tym dobrze .?
- Też cię kocham . Jasne nie zapomnę .
Lekko się zdziwiłam tym że próbuje mnie tak przekonać .
I było już koniec mojej próby . Peszyłam się tańczyć przy Justinie .
- To co ja idę pod prysznic i zjemy jakieś śniadanie .
- To może razem weźmiemy prysznic . - Znowu zabawnie poruszył brwiami .
Nie mogłam przestać się śmiać .
- Nie . Trzymamy się mojego planu . - uśmiechnęłam się zadziornie i wyszłam z sali .
Poszłam do mojego pokoju . Słyszałam że za mną idzie Justin ale nie odwracałam się . Szłam bez słowa .
Weszłam do pokoju , wybrałam strój na dziś i poszłam do łazienki .
Wzięłam dość szybki prysznic .
Ubrałam się w czarne rurki , białą krótką bluzkę i bejsbolówkę .
Pokręciłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż .
Usta pomalowałam jaśminowym błyszczykiem .
Gdy wyszłam Justina nie było w pokoju .
Zeszłam na dół .
Usłyszałam hałas w kuchni .
Gdy weszłam tam ujrzałam Justina który właśnie dekorował naleśniki bitą śmietaną .
Uśmiechnęłam się sama do siebie .
Gdy mnie zobaczył odsunął dla mnie krzesło i z uśmiechem na twarzy powiedział:
- Głodna .?
- Jasne . Pachnie smakowicie . Nie wiedziałam że umiesz gotować .
- A no umiem - powiedział zadowolony .
- Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz . - dodał .
- Hymm.. to będę to musiała nadrobić . - uśmiechnęłam się i zabrałam za naleśniki.
-Mmmm.. są pyszne .
Zachwycałam się . Nigdy nie jadłam tak wyśmienitych naleśników .
Odłożyłam talerz do zmywarki .
- Zrobiłem też twojemu tacie .
- O to się ucieszy . Zje na pewno .
Szatyn tylko uśmiechnął się .
- A co ty taki dzisiaj milutki .? - dziwiło mnie jego zachowanie .
- Ja .? Jestem normalny . Po prostu cię kocham .
Uśmiechnął się niewinnie .
- Ja też cię kocham .
Ucałowałam jego dzióbek .
- To co idziemy do szkoły .?
- a musimy .? - zapytał zrezygnowany .
- Tak musimy . Nie mogę zawalić szkoły .Chodź .
Wyszłam z domu czekając na chłopaka .
Gdy wyszedł zamknęłam drzwi i wsiadłam do jego samochodu .
Po 15 minutach byliśmy pod szkołą .
- I widzisz , spóźniliśmy się .
- Oj trudno - Powiedział beztrosko Bieber
Mieliśmy mieć lekcje u pani Taylor (angielski )
Weszłam pierwsza do klasy przepraszając za spóźnienie , a zaraz za mną wszedł Jus .
Gdy rozpakowałam się na ławkę ktoś rzucił mi liścik .
Po piśmie rozpoznałam że to Lili .
Napisała : " Musimy poważnie pogadać na przerwie "
Gdy na nią spojrzałam była nabuzowana i patrzyła się tylko na Biebera .
A jak popatrzyłam na chłopaka wyczytałam z jego twarzy że był zaniepokojony . Omijał wzrok Lili choć wiedział że ona go obserwuje .
Lekcja przebiegła dość spokojnie .
Po pewnym czasie usłyszałam zbawieńczy dzwonek . Pani nic nam nie zadała więc było dobrze .
Jak tylko skończyłam się pakować Lili pociągnęła mnie i wyciągnęła na korytarz .
- On cię oszukuję .! Ja już wszystko wiem - Wrzeszczała .
Nagle wokół nas zrobiło się małe zamieszanie . Wiele osób nas otaczało i słuchało co Lili ma mi do powiedzenia .
- Lili uspokój się . O co ci chodzi , kto mnie oszukuje .?
- Ten ,, ten palant Bieber . !
- Co ty wygadujesz , niby jak .?!
- Założył się z chłopakami że będziesz z nim i że mu ulegniesz , że każda mu ulegnie . - Powiedziała to już spokojniej i ciszej .
Nie mogłam w to uwierzyć . Do oczu napłynęły mi łzy , ale nie uroniłam łzy .
- To nie może być prawda , kto ci to powiedział .?
- Harry , a jeśli mi nie wierzysz to zapytaj się jego .
Lili wskazała ręką na Justina stojącego za mną .
Odwróciłam się gwałtownie .
- To prawda .?!
On tylko opuścił głowę .
- To prawda .?!! - Uniosłam się .
Mój głos drżał .
- No tak , znaczy nie .
Zastanowił się chwilę po czym odpowiedział :
- Tak na początku tak było . Ale wczoraj zorientowałem się że cię kocham .
Nawet nie popatrzyłam na niego .
Usłyszałam tylko komentarz Riki " A jednak nie jesteś taka wyjątkowa jak myślałaś . On tylko się tobą bawił . Jesteś żałosna . "
Po czym dodała : " Czyli rozumiem że Bieber jest już wolny .?! "
Popatrzyłam na nią .
- Tak jest już wolny . Możesz się za niego brać . I tak jest nic nie wart , tak samo jak ty , więc pasujecie do siebie .
Nie mogłam tam dużej stać .
Pobiegłam do łazienki .
- Kim .! - Słyszałam za sobą głos Lili .
Ale nie odwróciłam się .
Potraktował mnie jak idiotkę . Czułam się strasznie . Po mimo tego co mi zrobił i tak go kochałam .
Zamknęłam się w łazience i zaczęłam płakać .
Płakałam .
Usłyszałam tylko że ktoś wszedł .
- Kim . ! Wyjdź .! - To była Lili .
Wyszłam z kabiny .
Wpadłam w jej ramiona . Płakałam , czułam się słaba , bezsilna , żałosna .
- Jak mogłam uwierzyć że ktoś taki jak Justin Bieber mnie pokocha .?!
- To jest dupek , nie przejmuj się nim - Pocieszała mnie blondynka .
Zadzwonił dzwonek a ja dalej płakałam .
Stałam tam wtulona w Lili .
W końcu skończyły mi się łzy , nie miałam czym płakać .
Poprawiłam makijaż i poszłam na biologie .
Siedziałam na tej lekcji z Justinem ale gdy weszłam nie chciałam koło niego siedzieć .
Usiadłam z Cody'm
Popatrzyłam na niego i szepnęłam :
- Wiedziałeś o tym .?
Spojrzał na mnie i odpowiedział :
- Nie , odkąd cię pocałowałem oddaliłem się od niego , zapewne wziął mnie za konkurencje . Myślał że zepsuje mu zakład .
Uśmiechnęłam się .
- Pewnie tak .
- Ale jest już w porządku .? - Zapytał zmartwiony .
- Tak jest okey .
Cicho zachichotałam .
- Dzięki że się o mnie troszczysz .
Reszta lekcji minęła spokojnie i wesoło bo cały czas rozmawiałam z Cod'ym .
Uśmiechałam się choć w głębi byłam rozdarta .
Nie chciałam dać satysfakcji Justinowi czy Riki .
Całą przerwę przesiedziałam pod drzewem z Cody'm .
- Wiesz wiem że to za wcześnie . Ale dzisiaj jest impreza u Conorra . Miała byś ochotę iść tam ze mną.? Oczywiście zrozumiem jeśli odmówisz .
Zaczęłam się śmiać .
-Bo wiesz ja rozumiem że...
Przerwałam mu to gadanie pocałunkiem w policzek .
Wiedziałam że Justin na nas patrzy .
Chłopak się tylko zarumienił .
- Jasne że pójdę z tobą . Nie mogę siedzieć w domu i rozpaczać . Na świecie jest wielu chłopaków i nie mogę zamartwiać się jednym .
Uśmiechnęłam się sztucznie .
Sama siebie oszukiwałam . Udawałam tylko taką silną żeby nikt się nie użalał nade mną lub triumfował .
Nagle podszedł do nas Justin .
- Kim . Możemy pogadać , nie jest jak myślisz.
- Nie wiesz co myślę , nie znasz mnie . Zabawiłeś się tanim kosztem .? To teraz idź sobie do innej . Poszukaj sobie takiej na twoim poziomie . Zobacz tam stoi Riki .
Te słowa zadawały mi ból i jemu .
Głęboko w jego oczach widziałam jakiś ból . Ale niech cierpi tak samo jak ja .
- Ale proszę się porozmawiajmy . - Upierał się .
- Ja już nie mam o czym z tobą rozmawiać . - Powiedziałam oschle i zdjęłam z niego swój wzrok .
- Ale ty nie rozumiesz . No do Cholery .!
I wtedy wtrącił się Cody .
Wstał naprzeciw Justina i powiedział :
- Nie słyszałeś . ! Ona nie chcę z tobą rozmawiać .
- Nie rozmawiam z tobą . - Odchrząkną Justin lekko odpychając Justina .
Cody popchnął Justina taż że się wywrócił .
Zaczęli się być .
Wstałam i zaczęłam się drzeć żeby przestali lecz żaden nie zwracał na mnie uwagi .
Akurat korytarzem przechodził dyrektor Luis .
Rozdzielił chłopaków i wziął ich do swojego gabinetu .
Ja musiałam iść na lekcję więc udałam się pod klasę bo zaraz miał zadzwonić dzwonek .
*.* U Justina *. *
- Ale proszę pana .
- Nie będziecie się mi bić na przerwach . To nie jest czas i miejsce . - Powiedział surowo Luis .
Weszliśmy do jego gabinetu . Usiadłem koło tego kretyna Cody'ego .
- A więc o co wam poszło .? - Zapytał dyrektor .
Oboje przez chwilę milczeliśmy a potem zaczęliśmy mówić jednocześnie .
Dyrektor nas uciszył i zapytał najpierw tego idiotę .
-Cody o co wam poszło .?
Ten spojrzał na mnie i zaczął gadać .
- Po prostu był natrętny wobec mojej przyjaciółki , skrzywdził ją a teraz się płaszczy . Nie widzi że ona nie ma ochoty z nim rozmawiać . Ja tylko stanąłem w jej obronie .
-Sam się płaszczysz debilu . ! - Powiedziałem zdenerwowany .
-Bieber .! Cicho .! - Uciszył mnie Luis .
Po krótkiej chwili namysłu powiedział .
- Z tego co wiem byliście kiedyś przyjaciółmi . Podejrzewam że chodzi tu o pannę Milinkton .
Mężczyzna spojrzał na nas badawczo .
- Tak byliśmy przyjaciółmi . Ale to się zmieniło i tak chodzi o Kimberli . - Powiedziałem stanowczo .
- Wiecie co , sądzę że nie powinniście niszczyć swojej przyjaźni .
A zwłaszcza jeśli w grę wchodzi dziewczyna . Ile wy się znacie .?
Wymieniliśmy spojrzenia z Cody'm .
- Znamy się od dziecka - Powiedział Cody .
- No właśnie , zastanówcie się czy warto przekreślać te wszystkie lata . Możecie już iść .
Wyszedłem pierwszy , zżerała mnie zazdrość gdy widziałem go z nią .
Wiem zachowałem się jak totalny idiota , ale czasu już nie cofnę .
Weszliśmy do klasy informując iż byliśmy u Dyrektora .
*.* U Kim *.*
Justin i Cody weszli w połowie lekcji . Ja siedziałam w ławce z Lili .
Po kilku minutach dostałam liścik od Justina .
Lili nie chciała żebym otwierała ale chciałam zobaczyć co mi napisał . Nadal go kochałam.
"Kim , ja wiem , przepraszam że cię zraniłem . Wiem jestem dupkiem . I pewnie nigdy już nie spojrzysz mi w oczy ale wiedz że cię kocham . Naprawdę cholernie cię kocham . Jesteś dla mnie wszystkim . Spostrzegłem to dopiero wczoraj . Już mam pewność że to z tobą chcę żyć . Wiem że mam czelność ale proszę daj mi ostatnią szansę . Mi naprawdę zależy <3 i="i">3>
Myślałam że się tam rozryczę . Nie odpisałam mu .
Podniosłam rękę z zapytaniem czy mogę iść do toalety .
Nauczycielka się zgodziła i zapytała czy się dobrze czuję bo jestem cała czerwona .
Wyszłam z klasy i pobiegłam do łazienki .
Usiadłam koło umywalki i zaczęłam płakać .
Patrzyłam na tą kartkę i płakałam nie wiedziałam co mam zrobić .
Niespodziewanie ktoś wszedł do łazienki .
Był to Justin .
Od razu przestałam płakać .
- To jest damska odparłam oschle .
On nic nie mówiąc poszedł do mnie bez słowa i mnie pocałował .
Nie mogłam mu się oprzeć.Nawet nie próbowałam . Nie można przestać kochać kogoś w kilka godzin . Nie chciałam się w niem odkochać w głębi duszy choć wiedziałam że cierpiałam .
- Powiedz mi że mnie nie kochasz a zostawię cię w spokoju .
Nie mogłam tego powiedzieć .
Wyszłam z łazienki bez słowa i poszłam do dyrektora .
Zapukałam i weszłam .
- Dzień dobry , ja mam sprawę do pana .
- O witaj Kim . O co chodzi .?
- A więc czy mogła bym otrzymać zwolnienie z lekcji .?
Dyrektor tylko na mnie popatrzył . Wyczytał z mojej twarzy co się dzieje więc bez słowa wręczył mi kartkę .
- Tylko nikomu ani słowa - Dodał gdy wychodziłam .
Uśmiechnęłam się ze wszystkich sił jakie mi pozostały na znak zgody .
Weszłam do klasy i nic nie mówiąc wręczyłam kartkę pani .
- Dobrze spakuj się .
Justin siedział już w klasie .
Spakowałam rzeczy i wyszłam .
Postanowiłam do domu iść na pieszo .
Szłam około 30 min . Wstąpiłam jeszcze do supermarketu by zrobić zakupy , bo lodówka świeciła pustkami a dziś miała przyjechać moja kuzynka Emma .
Do domu przyszłam około 13 :30 .
Zakupy włożyłam do lodówki i poszłam do pokoju .
Położyłam się na łóżku .
Przypomniałam się że kilka godzin temu było tak wspaniale .
Obudziłam się u boku swojej największej miłości a teraz go kocham i zarówno nienawidzę . Jak szybko może się wszystko zmienić .
Z oczu same napływały mi łzy . W ustach czułam jeszcze jego usta . Jego słodkie malinowe usta .
I usłyszałam jakieś piski i śmiechy .
Wyszłam z pokoju i nasłuchiwałam . Dobiegały one z pokoju Sary .
Zapukałam i weszłam .
- Wszystko w porządku .?
I zobaczyłam wtedy Nicka leżącego na łóżku Sary a ona siedziała na nim.
- Ups .! przepraszam .
Wyszłam . Poszłam na moją salkę .
"Nikt tam mnie nie będzie szukał" pomyślałam . Taniec zawsze pomagał mi wyrazić emocje .
Zawsze mi pomagał , czułam się lepiej , łagodził ból .
Próbowałam ułożyć chorografie na przesłuchania do szkoły tanecznej ale nie mogłam się skupić . Wszędzie widziałam Justina .
*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*
Tym razem krótszy jest ale na innych blogach mam troszkę zaległości i wiecie muszę nadrobić ; D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz