niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 20 .

Weszliśmy do klasy .
Mieliśmy mieć właśnie matematykę z Profesorem Haris'em .
Usiadłam w ławce koło Justina, uśmiechając się do niego .
-Proszę państwa wyciągamy karteczki .
W klasie zrobił się ogromny szum .
- Znowu niezapowiedziana kartkówka ? - zapytałam .
- Tak , i teraz tylko takie będą bo uznałem że w ogóle się nie uczycie panno Milinkton .
- Pff.. - Przewróciłam teatralnie oczami .
Wyjęłam kartkę w kratkę i popatrzyła na tablice .
Próbując rozczytać różne wzory i obliczenia nie mogłam się połapać .
- Przecież ja nic nie umiem . - powiedziałam cicho .
- Dasz radę . - Pocieszył mnie Justin .
- Proszę nie rozmawiać . - Skarcił nas nauczyciel .
Po 10 minutach nauczyciel zebrał od wszystkich kartki .
Nic nie napisałam .
- Muszę zacząć się uczyć ..
- I jak ci poszło ?
- Tata mnie zabije , dostanę jedynkę .
- Niee na pewno nie dostaniesz . - Szatyn posłał mi ciepły uśmiech .
- Justin... nic nie napisałam . - schowałam swoją twarz w dłoniach  .
- Zobaczysz , nie dostaniesz jedynki . - Cmoknął mnie w ucho .
Ja w odpowiedzi uśmiechnęłam się tylko delikatnie .
- Lepiej patrz na tablice bo na następną nic nie będziesz umiała - chłopak zaczął mi dogryzać .
- Oj spadaj..
W sumie miał racje, ale nie mogłam mu dać tej satysfakcji .
Otworzyłam zeszyt by zapisać temat i zaczęłam słuchać profesora .
Czułam na sobie wzrok Justina, ale nawet na niego nie spojrzałam .
Po chwili chłopak zaczął się śmiać .
- Co cię tak bawi ?! - syknęłam .
- Nic . - Nie przestawał się śmieć .
- Bieber ! Co cię tak bawi ?! - nauczyciel zmarszczył brwi patrząc w naszą stronę .
- Nic..
- Może jednak zechcesz się z nami podzielić tą śmieszną wiadomością ?! Wszyscy się pośmiejemy .
- Nie proszę pana .
- To bądź cicho i nie przeszkadzaj w lekcji .
- Dobrze już nie będę . Przepraszam .
Gdy widziałam jak Justin płaszczy się tak przed Haris'em cicho zachichotałam .
Oboje rzucili mi zabójczy wzrok dając znać bym przestała .
Dalszy ciąg lekcji przeminął spokojnie, a ja mogłam uważać na lekcji.
Moim zbawieniem w końcu był dzwonek .
Jako pierwsza wyszłam z sali czekając na korytarzu na Justina.
Czekałam i czekałam ale on nie wychodził .
Cała klasa już wyszła .
- Lili co Justin robi ?
 - Profesorek go zatrzymał na chwile . - blondynka się do mnie uśmiechnęła i poszła w stronę Max'a
Obok mnie przechodził Cody . Postanowiłam że wykorzystam ten moment i z nim porozmawiam .
- Cody ? - Podeszłam do jego szafki przy której się zatrzymał .
- Tak ? - Nawet na mnie nie popatrzył .
- Możemy porozmawiać ?
- O czym ? - powiedział znudzony .
- No nie wiem, może o prezencie który mi dałeś i o liście .. - urwałam .
- Sądzę że nie ma o czym rozmawiać . - Zatrzasnął szafkę i rzucił mi groźne spojrzenie.
Postanowiłam się nie złamać .
- No proszę cię . Spotkamy się po szkole ?
-Po co ?
- Proszę .. chcę porozmawiać . - Zrobiłam najsłodszą minę jaką tylko potrafiłam .
Szatyn chwilę myślał nad moją propozycją .
I w tedy pojawił się Justin .
Jego ręce powędrowały na moje biodra przytulając mnie od tyłu .
- Siema Cody . - przywitał się z nim w ich sposób .
- No hej . - sztucznie się uśmiechnął .
- Co tam ? o czym gadacie ?
- O niczym takim , zaczepiłam Cody'ego z zapytaniem czy pomoże mi w matmie . -wymyśliłam na poczekaniu.
Justin zmarszczył brwi chwilę nad tym myśląc .
- A ja nie mogę tego zrobić .?
- Niee.. bo ty będziesz mnie rozpraszał .
- No w sumie fakt - szatyn pocałował mnie w policzek na co się zarumieniłam .
- To co wpadniesz ? - Popatrzyłam na Cody'ego .
- No dobra .  Ale teraz muszę już iść . cześć .
Patrzyłam jak chłopak się oddala i ginie w tłumie nastolatków wypełniających tą szkołę .
-Co mu jest ? - popatrzył na mnie Justin .
- Nie wiem , chyba nic .
- Tylko wiesz, nie rób nic żebym był zazdrosny.
- A co jesteś ? - zaśmiałam się .
- O ciebie ? Zawszę . - Justin złączył nasze usta .
- Ej wy zakochańce ! Chodźcie bo zaraz dzwonek . - krzyknęła Lili .
My tylko na siebie spojrzeliśmy i zaczęliśmy się śmiać .
Podeszliśmy pod klasę gdzie uczyła pani Taylor.
Angielski - lubiłam ten przedmiot.
Na angielskim nic szczególnego się nie działo .
Reszta dnia była nudna i męcząca .
W końcu zadzwonił dzwonek który pozwolił mi opuścić szkołę .
Jak zwykle wychodziłam ostatnia .
A jak już miałam przekraczać próg szkoły do środka wciągnął mnie jeszcze Justin .
Przywarł mnie do ściany patrząc mi z oczy .
Mocno złapał mnie za biodra .
-Bądź mi grzeczna gdy będziesz z Cody'm . - uśmiechnął się zadziornie .
- a jak nie będę ? - Uniosłam brwi .
Szatyn oblizał usta a jego ręce przeniosły się na moje pośladki .
-To będzie nie dobra.. będę musiał dać ci karę . - zagroził .
Popatrzyłam mu w oczy starając się nie roześmiać .
On w odpowiedzi złączył nasze usta.
Polizał mi dolną wargę prosząc o pozwolenie które mu dałam .
nasze języki zaczęły toczyć wojnę .
Gdy już się od niego odessałam popatrzyłam mu w oczy uśmiechając się .
- muszę już iść . Cody czeka .
On oblizał usta , patrząc na drzwi wyjściowe .
- Zgwałcił bym się tu i teraz  .
W odpowiedzi tylko głośno się zaśmiałam .
Cmoknęłam go w policzek .
- Pa do potem .
Wybiegłam ze szkoły w poszukiwaniu samochodu Cody'ego .
Gdy go napotkałam uśmiechnęłam się .
Cieszyłam się że jednak dotrzymał słowa i zaczekał .
Wsiadłam do samochodu bez słowa .
Atmosfera była napięta .
Widziałam jak mocno ściskał kierownicę .
Gdy zapięłam pas on tylko na mnie spojrzał i trochę się uspokoił .
Ruszył wyjeżdżając z parkingu szkolnego .
Nie odzywałam się ani słowem .
Nie wiedziałam co powiedzieć i tym bardziej nie chciałam żeby się zdenerwował lub co gorsza spowodował wypadek .

Po 15 minutach minutach byliśmy pod moim domem .
Zwróciłam wzrok w stronę drzwi . Odpięłam pas i wysiadłam .
Popatrzyłam na samochód nie słysząc żeby Cody wysiadł .
Oparłam się o drzwi i przez .
- Proszę cię .. chodź . - Popatrzyłam na niego błagalnie .
On nawet na mnie nie spojrzał tylko westchnął i wyjął klucze ze stacyjki .
Wysiadł i skierował się w moją stronę .
Podeszłam do drzwi otwierając je .
Wiedziałam że o tej porze jeszcze nikogo nie będzie w domu.
-Chcesz coś do picia ?
- Ymm .. nie .. - wiedziałam że wyrwałam o z jakiejś pętli myśli .
Skierowałam się do mojego pokoju i gdy tylko on wszedł za mną zamknęłam drzwi .
Wzięłam głęboki wdech  i powoli wypuściłam powietrze .
usiadłam na łóżku poklepując miejsce obok , pokazując by usiadł .
Wyjęłam z pod poduszki album .
Wręczyłam mu go i czekałam aż coś powie . Lecz on milczał .
- Ekhemm.. więc .. - urwał mi się głos .
On spojrzał mi prosto w oczy.
- Rozumiem że mogłeś się we mnie zakochać . Ale skoro już tak jest to czemu wczoraj byłeś taki chamski i mnie praktycznie olałeś ?
-No bo .. tak jakby miałem , mam żal do ciebie .
- Ale czemu ?
- Zacznijmy od tego że nigdy bym ci tego nie napisał, gdybym wiedział że tak się stanie.
- Tak się stanie ? To znaczy jak ?! - Lekko uniosłam głos .
- Bo nie wiedziałeś że wrócisz do Justina . Myślałem że on już sobie odpuścił, że zrezygnował. Więc pomyślałem że ja spróbuje . I wtedy na imprezie, pamiętasz ? Poprosiłem cię o taniec ale ty musiałaś iść . Obiecałaś mi że zatańczymy i potem mnie olałaś bo bawiłaś się z Justinem.
A ja nie sądziłem że on do ciebie wróci .
- Jezu .. Cody ! Ile ty masz lat ? obrażać się o takie coś ?!
-Zrozumiałabyś gdybyś była na moim miejscu. I nie obraziłem się tylko.. tak jakby .. zawiodłem . - ostatnie słowo wypowiedział niemal szeptem.
- Czemu myślałeś że Justin sobie odpuści ?
- No bo tak, skoro dzień wcześniej był na imprezie z Riki i dość dobrze się bawił to czemu nie ? Dlatego pomyślałem że was już nic nie łączy .
- Bo nie łączyło . - mój głos zadrżał .
- Przepraszam , pewnie ci nie powiedział, a ja ci nie powinienem mówić .
- Dobrze że mi powiedziałeś .  Praktycznie nie byliśmy razem do imprezy, więc mógł robić co chciał, ale skoro tak mu zależało to czemu był z tą suką ? - napłynęły mi łzy do oczu .
- Nie wiem, ale jest jeszcze jedno o czym powinnaś wiedzieć . Tak mi się wydaje..
- Co ? - Wyrwał mnie tym z myśli czy powinnam robić awanturę Justinowi .
- Bo jak wszedłem do łazienki to znalazłem ich w dość nie fajnej sytuacji . ]
- Jakiej sytuacji ?!! - uniosłam się .
- Spokojnie . No bo ona przed nim klęczała i ..
Przełknęłam głośno ślinę .
Cody przytulił mnie do siebie głaszcząc po ramieniu .
Dodawał mi otuchy, której bardzo potrzebowałam .
- Proszę cię nie smuć się i nie płacz.
- Nie płaczę . - Odciągnęłam się od jego klatki piersiowej .
- Cieszę się . Przepraszam cię za moje zachowanie .
- Nie to ja przepraszam . Obiecałam ci coś i potem cię olałam - Popatrzyłam na swoje ręce spoczywające na kolanach .
Cody złapał mnie za podbródek delikatnie unosząc go ku górze.
Spojrzał mi głęboko w oczy .
Jego wzrok był ciepły, zapewniający mi ochronę i poczucie bezpieczeństwa.
Uśmiechnęłam się do niego .
On zbliżył się do mnie tak że nasze twarze niemal się ze sobą stykały.
Złączył nasze usta na co ja nie protestowałam.
Polizał moją dolną wargę prosząc o dostęp, który mu dałam.
Po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację .
Nie przestając mnie całować Cody delikatnie popchnął mnie w stronę łóżka bym się położyła .
Opierając się na rękach klęczał nade mną .
Jego pocałunki były słodkie i soczyste.
Z ust przeniósł się na szyję . Zaczął ją ssać .
Na co ja cicho jęknęłam.
W tej chwili nie myślałam o niczym .
Cody włożył swoje ręce pod moją koszulkę powoli podwijając ją ku górze .
Delikatnie ją ściągnął i zostałam w staniku .
Ponownie złączył nasze usta.
Po namiętnych pocałunkach przeniósł się na mój dekolt.
Składał na nim delikatne i soczyste pocałunki .
Aż przechodziły mnie ciarki .
Włożył ręce pod moje plecy szukając zapięcia od stanika .
Spojrzał mi w czy by sprawdzić czy tego chcę .
Był taki opiekuńczy .
Miał już odpiąć stanik, ale w mojej kieszeni zabuczała komórka .
Chłopak zszedł ze mnie siadając obok .
Wyciągnęłam telefon z kieszeni patrząc na ekran "Justin"
Momentalnie poczułam kłucie w żołądku .
Przejechałam palcem po ekranie i odblokowałam ekran odbierając .
- Emm. Halo .
- Cześć misiaczku .
- Cześć - powiedziałam oschle .
- I jak matematyka ?
Spojrzałam na Cody'ego przygryzając wargę .
- Dobrze, właśnie nam przeszkadzasz.
- Szatyn zaśmiał się do słuchawki .
- To nie jest śmieszne.
- To może ja tam do was wpadnę .
- Ymm nie nie ma potrzeby .
- Jestem blisko może jednak .
- No dobra ale tak za 20 min .
- No ok . Do zobaczenia .
- No pa .
- Kocham cię .
Nic nie odpowiadając rozłączyłam się .
- To był on ?
- Tak . Będzie tu za 20 min.
- To może ja już pójdę .
- Nie Cody . Czekaj.
On stał już przy drzwiach do mojego pokoju .
Podeszłam do niego .
Popatrzyłam mu w oczy  uśmiechając się .
- Dziękuję .
Założyłam ręce mu na szyję a on objął mnie w pasie .
-Za co ?
Uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta.
- Za to ..
On uśmiechnął się delikatnie a na jego policzkach ujawniły się słodkie dołeczki .
- Wiesz jak Justin przyjedzie chcę z nim o tym porozmawiać .  O tym o czym się dziś dowiedziałam .
- Chcesz z nim rozmawiać o tym ?!
- Tak . Znaczy nie jestem pewna czy mi się to uda i czy nie wybuchnę, ale będę się starała.
- Jak chcesz.
- Cody . Proszę cię nie bądź obojętny .
- Nie jestem ..
Złączył nasze usta całując mnie namiętnie .
Nasze klatki piersiowe podnosiły się i opadały .
Całowaliśmy się tak chyba jeszcze przez 10 min .
Gdy w końcu się od niego oderwałam i pożegnałam, ubrałam bluzkę i schowałam album do biurka .
Po 5 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi .





1 komentarz: