W moich uszach rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
Zbiegłam na dół by otworzyć.
-Cześć Justin .
-Cześć Justin?! A może lepiej kotku, misiu ..
Popatzyłam na niego ze wzrokiem mówiącym 'daj sobie spokój' .
-Chcesz się czegoś napić?
- Jedyne czego chcę to ciebie..- Szatyn przygwoździł mnie do ściany złańczając nasze usta.
Zebrałam trochę siły i odepchnęłam go.
-Justin.. Nie tu, ktoś może przyjść..
Złapałam go za rękę i zaciągnęłam na górę.
Wysyłam do pokoju zamykając za sobą drzwi.
Chłopak od razu był przy mnie.
Jego ręce spoczywały na moich biodrach lecz po chwili zjechał niżej na pośladki.
-Justin! -Zdjęłam jego rece z mojego tyłka.
-Co?! - Warknął
- Co ?? To ja sie pytam CO się z tobą dzieje?!
-Nic.. Poprostu cię kocham? Mam na ciebie ochotę?
W tym momencie moje oczy się zaszkliły .
- A więc jestem tylko po to by zaspokoić twoje potrzeby ? Bo masz na mnie ochote to musisz być taki brutalny?!
Chłopak spuścił wzrok.
-Przepraszam.
- Nie jestem taką dziwka jak Riki . Nie uklęknę kiedy bedziez chciał!
Postanowiłam mu to powiedzieć.
- Co ? Do czego ty zmierzasz ? Co masz na myśli ?
Oblizałam usta patrząc na niego . Nie wiedziałam co chciałam mu powiedzieć.
- Kochanie .. Nie jesteś żadną dziwką.
Szatyn zbliżył się do mnie, delikatnie mnie do siebie przytulając.
Objął moją twarz swoimi dłońmi i złączył nasze usta delikatnym pocałunkiem.
Dałam się ponieść eufori.
Zaczęliśmy całować się zachlannie a nasze oddechy przyśpieszyły. Justin złapał mnie za pośladki i podniósł. Ja ominęła nogi w okół jego tali nie przestajac go całować.
Szatyn podszedł do łóżka delikatnie kładąc mnie na nim.
Włożył ręce pod moją bluzkę delikatnie obejmując piersi.
Usłyszałam trzaskanie drzwiami .
Zerwałam się z łóżka odpuchając Biebera poprawiłam bluzkę.
Justin tylko cicho sie zaśmiał
-Z czego się śmiejesz pacanie?! - Zmarszczyłam brwi.
- Uspokój się .. - Szatyn przytulił mnie do siebie .
- Justin .. Nie zostaw . - Odsunęłam go od siebie
-Co się znowu stało ?! -Podniósł głos.
- Musimy zrobić sobie przerwę.
- Przerwę ? - Jego mina posmutniała , a na jego twarzy można by odczytać niezrozumienie, zdziwienie.
- Jak to przerwę ? - Dodał
- Po prostu potrzebuję przerwy.
-Ale dopiero co do siebie wróciliśmy.. - Jego głos sie załamywał .
Przez chwilę było mi go żal, ale w mojej głowie dalej miałam słowa Cody'ego " No bo ona przed nim kleczęczała"
Nie chciałam tego zakończyć . Nie chciałam niszczyć tego co było między nami.
Kochałam go z całego serca .Ale jeśli to było prawdą co powiedział mi Cody to nie mogłam tak nic nie zrobić.
A przecież Cody nie miałby po co kłamać.
Złapałam go za rękę i pociągałam na dół .
- Daj mi trochę czasu..
Próbowałam wypchnąć go za drzwi .
Chciałam zrobić to jak najdelikatniej jak tylko potrafiłam.
Ale on się upierał.
-Ale czemu ? Podaj chociaż jeden powód, dlaczego tak chcesz ?
-Justin nie utrudniaj mi tego proszę cię.. Papatrz na to z innej strony . Będziesz miał wiecej czasu na imprezy i Riki .- powiedziałam sarkastycznie.
W jednej chwili wypchnełam go i zatrzasnęłam drzwi.
-Kimberly ! - Wrzasnął uderzając pięścią w drzwi.
-Odejdź z tąd !
Oparłam się o drzwi a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Zrobiłam się cała czerwona.
Przybiegła zaraz do mnie Sara .
- Co się dzieje ?
Patrząc jak płacze tylko mnie przytuliła.
- Co sie stało ?
Justin dalej nie odpuszczał uderzał w drzwi pięścią prosząc bym go wpuściła.
-Proszę cie zrób coś z nim... - Ledwo co wypowiedziałam poprzez moje szlochanie.
- Dobra, idź do pokoju a ja sie nim zajmę.
Zrobiłam jak kazała Sara.
Wbiegłam do swojego pokoju i od razu wtuliłam się w poduszkę.
* SARA *
Otworzyłam drzwi szeroko trzymając je aby ten dupek nie wszedł.
-Kim?! - Szatyn zerwał się na równe nogi.
- Nie ma jej - odpowiedziałam sucho.
- Przestań pierdolić Sara . Przed chwilą byłem u niej w pokoju.
- Nie powiedziałam ze nie ma jej w domu. Powiedziałam że nie ma jej dla ciebie!.
- Proszę cię.. Ona zwariowała .- jego głos złagodniał.
- Nie wiem co się stało, ale jeśli ją skrzywdziłeś to nie chcę być w twojej skórze. - Pogroziłam mu palcem .
- Wpuść mnie ! - Wtargnął łapiąc mnie za ramię.
- Puść mnie dupku! To boli ! - Pisałam.
- Wpuść mnie !
- Nie , Puść mnie bo tego pożałujesz . Powiem Nick'owi .
Chłopak mnie puścił i skierował się w kierunku swojego samochodu. Odjechał z piskiem opon.
Podejrzewam że nie bał się Nick'a po prostu uznał że nic nie wskura.
* Kimberly *
Wtulając się w poduszkę i wypłacając wszystkie moje łzy uszałam pisk opon. Justin w końcu odjechał. Ale wiedziałam że to nie koniec i że on sobie nie dopuści.
Sara dobrze wiedziała że nie chce teraz z nikim rozmawiać.
Zostałam tylko ja moja poduszka i łzy.
Ale oczywiście nigdy nie możemy dostać tego czego chcemy i ktoś musiał mi przeszkodiitelefon zaczął wibrować .
Myślałam że to Justin więc nie odebrałam. Telefon znowu zaczął dzwonić.
Przeszłam do telefonu i spojrzałam na ekran " Cody"
- Halo - mój głos drżał
- Halo ? Kim co się stało ?
- Nic..
- Ej nie okłamuj mnie. Widzę co się dzieje. A raczej słyszę .
- Nic się nie dzieje.. - Starałam się by mój głos brzmiał naturalnie.
- Udajesz.
- Po co dzwonisz ? - Chciałam zmcenić temat
- Emm.. Nomm.. Chciałbym coś wymyślić ale nie będę cię oklamywał . Chciałem cię usłyszeć .
Momentalnie się zarumieniłam.
- To miłe. - Moj głos nieco poweselał.
- No i myślałem o tym co było.. U ciebie - wiedziałam że teraz sie usmiecha. Też się usmiechnęłam ale ten uśmiech szybko zgasł.
- Emm.. Cody możesz przyjechać? Wiem ze już się dziś widzie..
- Jasne - wszedł mi w słowo.
- Ok . To do zobaczenia.
Przeszłam dziś justin jedną trudną rozmowę, czemu muszę i drugą ?
Postanowiłam trochę sie rozluźnić .
Weszłam do łazienki, zrzuciłam swoje ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej.
Pozwoliłam gorącej wodzie spływać po moim ciele.
Namydliłam się płynem czekoladowym. Spłukałam pianę i zaczęłam myć włosy cytrynowym szamponem.
Kiedy już skończyłam prysznic wyszłam z kabiny i ominęła się ręcznikiem.
Weszłam do swojego pokoju .
Już łapałam za ręcznik by go rozwiązać, już prawie go odchyliłam.
- Ekem .. - usłyszałam głośne chrząknięcie.
Rozglądnęłam się po pokoju.
Koło biurka stał Cody cały zaczerwieniony.
Czułam że moja twarz zmienia kolor.
Zrobiło mi się strasznie gorąco .
Bez słowa weszłam do drzwi do garderoby i je zamknęłam.
Rozglądnęłam się po pułkach.
Ubrałam krótkie materiałowe spodenki i koszulę w kratkę .
Mokre włosy rozpuściłam .
Wyszłam z garderoby.
Cody nadal stał przy moim biurku.
Patrzył na tablicę korkową .
- Jeszcze nie zdążyłam się do końca urządzić . - uśmiechnęłam się
Stałam oparta o futrynę .
- To co powiesz mi co się stało ?
____________________________________________________________
Ten rozdział pisałam w szkole więc nie wiem czy wam się spodoba.
Ostatnio w życiu bohaterki dzieje się dużo rzeczy . Nie sądzicie ?
A z mojej strony prośba, proszę o komentarze .
Pewnie zastanawiacie się po co mi one.
A to są mi potrzebne bo takie komentarze motywują . A jeśli wam się coś nie podoba to też piszcie bo wtedy będę starała się to poprawić.
Dziennie mam minimum 20 wyświetleń i dziękuję , ale szkoda że tak mało komentuje . ;c
Myślałam też nad tym by otworzyć dla was ask'a i żebyście tam mogli mnie pytać o różne rzeczy . Co wy na to ?
ciekawe o czym bedzie z nim rozmawiać...
OdpowiedzUsuńŚwietne rozdziały.. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego..:*
+ Zaprazam do mnie..♥