*DZWONEK *
Weszłam do klasy. Niestety siedziałam na tej lekcji z Justinem, a nauczycielka nie znosiła gdy zmienialiśmy miejsca.
Usiadłam koło niego nie odzywając się słowem. Kątem oka zerknęłam na niego kiedy nie patrzył.
W tym momencie chciało mi się krzyczeć. Chciałam wykrzyczeć wszystko co mnie trapiło. Chciałam wyrzucić z siebie całą złość. Chciałam poczuć go obok siebie. Tyle emocji w sobie tłumiłam. Jakby spojrzeć na moją twarz w ogóle nie było tego widać. Byłabym bardzo dobrą aktorką.
Przez całą lekcję się do mnie nie odezwał i bardzo dobrze. Gdy w szkole rozbrzmiał dzwonek jako pierwsza wyszłam z klasy kierując się pod następną klasę. Cody już po chwili szedł ze mną ramię w ramię.
-Wszystko ok?
- Tak, na szczęście się nie odzywał.
-Cody idź tam gdzie masz teraz lekcje. Spóźnisz się . A zaraz dzwonek.
-Poczekam jak wejdziesz spokojnie.
- Ale twoja klasa jest na drugim końcu szkoły.
( Nasze liceum było ogromne)
- Dam radę ty się nie przejmuj.
Kiedy dzwonek zadzwonił Cody pognał w kierunku swojej klasy.
Nauczyciela jeszcze nie było a ja stałam sama pod klasą.
Poczułam czyjeś ręca na moich biodrach. Ciągnęły mnie w tył.
Swojego napastnika zobaczyłam dopiero gdy przygwoździł mnie do ściany, był nim Bieber.
Musnął moją szyję.
-J-Justin - jęknęłam
Popatrzył mi w oczy.
Uniknęłam jego wzroku.
Klasa już weszła.
-Muszę iść na lekcje - wyszeptałam .
- Shh... -uciszył mnie.
Jego ręce błądziły po moim ciele.
Podobało mi się to, ale musiałam być twarda.
Oczy mi się zaszkliły . Pociekła mi pojedyncza łza po policzku.
- Skarbie nie płacz. - Wytarł kciukiem moją łzę i bardziej do mnie przywarł.
- Proszę Cię zostaw mnie.
- To dla niego mnie zostawiłaś ? - syknął a mnie przeszedł dreszcz.
- Spał u ciebie, pozwalasz mu się przytulać to czemu ja nie mogę. Mam ci zapłacić ?
Zamarłam .
- No co? Może ci zapłacić za to?
- Nie jestem żadną dziwką Justin - warknęłam przez zaciśnie zęby.
- Naprawdę ? myślałem.. że .. - uśmiechnął się łobuzersko.
Przełknęłam ślinę.
- To co dajesz za darmo ?
Nie wiem co mnie naszło ale uderzyłam go w policzek tak mocno że stał się czerwony.
-Nie jestem dziwką! - powtórzyłam .
Zapłakana weszłam do klasy przepraszając za spóźnienie.
Po jakiś 30 - stu sekundach wszedł Justin. Był uśmiechnięty i opanowany.
-Dzień dobry. Proszę pana Kim Milinkton jest potrzebna panu Davidowi.
Wiedziałam że się zgodzi i pewnie się nie spyta Pana Devida czy tam byłam bo się nienawidzili .
-Jasne. Kim proszę idź.
- Ja .. ja nie muszę. - jąkałam się.
- Kim idź .
Wstałam zrezygnowana i wyszłam z klasy a Justin za mną .
Stanęłam na korytarzu patrząc na swoje buty.
- No chodź - mruknął
- Gdzie ? Nie jestem aż tak głupia by w to uwierzyć .
- Tyle że musisz iść . - warknął .
Więc ruszyłam za nim. Nie patrzyłam gdzie idę . Szłam z głową spuszczoną, podążałam za jego oddechem i głosem kroków .
Weszłam do jakiegoś pomieszczenia wcześniej mi nie znanego .
Zostałam przygwożdżona do ściany.
Justina ręce zaczęły błądzić po moim ciele.
Był taki brutalny. Nie poznawałam go.
I dopiero wtedy to zobaczyłam.
Jego źrenice były rozszerzone. A z ust było czuć alkohol.
-Justin - szepnęłam
- Co skarbie ? Dałaś mu..? Ja też chcę.
-Przestań ! Ty coś brałeś . I piłeś .
Szatyn oblizał usta.
- Może..- powiedział cichym i chłodnym głosem.
- Wypuść mnie - pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- Czekaj . - Tym razem powiedział to spokojnie i łagodnie.
-Co ? - warknęłam spoglądając mu w oczy.
- Proszę Cię daj mi coś powiedzieć. - I wtedy się złamałam.
-Nie wiem co ci zrobiłem, za to przed chwilą na przerwie przepraszam. Jak wiesz nie jestem sobą.
I to wszystko mnie dobija. - ciągnął .
- Ty naprawdę jesteś takim idiotą? Jak można nie wiedzieć co się zrobiło.
- No skąd mam wiedzieć?! Powiedziałaś że potrzebujesz przerwy a na następny dzień Jons nie odstępuje cię na krok.
On naprawdę nie wiedział o co mi chodzi .
Westchnęłam .
Justin POV
Nie rozumiałem jej. Fakt na przerwie zachowałem się jak palant. Ale chciałem wiedzieć o co chodzi. Ona zachowywała się jak suka a ja nie mogłem tego znieść.
- No skąd mam wiedzieć?! Powiedziałaś że potrzebujesz przerwy a na następny dzień Jons nie odstępuje cię na krok.
Byłem wściekły na tego dupka.
Co on tak zaczął się trzymać Kim .
A może coś między nimi zaszło. Dlatego ona się tak zachowuje.
-Nie, nie . Justin jak możesz o tym myśleć. - Biłem się z myślami
Kimberly POV
Oblizałam usta.
- Może spytaj swojej kochanej Riki ?
- Ale o co ci znowu chodzi ?
- No myślisz że co, że ja nie wiem. Byłeś na imprezie z nią. Dzień przed moimi urodzinami. Niby tak mnie kochasz i ci zależy. To czemu byłeś z nią w łazience? Czemu ci odciągała? CO tylko na tym ci zależy? Mam cię zadowalać ? - podniosłam głos.
Czułam że łzy mi napływają do oczy.
Justin z niewiadomego mi powodu zaczął się śmiać.
- Z czego się tak śmiejesz? - w moim głosie można było wyczuć gorycz.
-Kto ci takie głupoty nagadał? Powiedz mi a go zabiję. - Cały czas się śmiał.
-Nie ważne kto mi powiedział ważne że wiem . - Założyłam ręce na piersiach.
-No to małe sprostowanie Shawty .- zaczął dalej rozbawiony.
-Byłem na imprezie ale co z tego ? Nie byłem tam z nią. Ona też tam była, ale to nie znaczy że byłem z nią.A w łazience chciała mi obciągnąć ale się nie dałem bo myślałem o tobie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Naprawdę nic się nie wydarzyło .
Delikatnie się uśmiechnęłam .
-Przepraszam. -szepnęłam .
Wtuliłam się w niego bardzo mocno.
-Nic nie szkodzi, dobrze że sobie to wyjaśniliśmy .
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.`~.
WAŻNE !! PRZECZYTAJ .
Więc może na początek.
Chciałam was powiadomić że już niedługo dobiegnie koniec historii Kimbery i Justina. Dlaczego ? Otóż, ta historia znudziła mi sie. Fabuła mi nie odpowiada więc nie mam weny na następne rozdziały.
Do tego rozdziały przymierzałam się wiele razy i długoo go pisałam. Nie umiałam nic napisać. To wygląda jak jakieś wypociny.
Nie podoba mi się.
No ale cóż. Przez to że nie dodawałam rozdziałów i nigdzie nie udostępniałam bloga liczba wyświetleń drastycznie zmalała.
Miałam dziennie minimum po 100 a teraz max to jest 10.
No cóż...
To tyle z ważnych informacji .
I oczywiście rozpocznę nową historie. Zastanawiam się tylko czy tu czy na innym blogu .
Utworzę ankietę i głosujcie ;)
Jeeeejj !!! Juserly są szczęśliwi
Tak się cieszę. Nie sądziłam że Justin mógłby coś brać a wy ?
Słodcy są jak się godzą prawda? <33>33>
Czekam na komentarze <3333>3333>
Kocham was <3>3>
<3
OdpowiedzUsuń